Dominik Szczygieł z Kacperówki wraz z rodzicami prowadzi 10-hektarowe gospodarstwo sadownicze. Największą powierzchnię zajmują w nim jabłonie. Nawożenie dolistne zapobiegające chorobom fizjologicznym opierał kiedyś m.in. na chlorku wapnia. W sezonie 2013 podjął współpracę z doradcą sadowniczym Agrosimex w ramach Kompleksowego Programu Poprawy Jakości Owoców.
Agnieszka Cecota: Uczestniczył Pan w Kompleksowym Programie Poprawy Jakości Owoców, w którym doradca sadowniczy firmy Agrosimex odwiedził sad oraz przeprowadził badania na owocach. Czego dowiedział się Pan dzięki temu programowi?
Dominik Szczygieł: Zyskałem cenną wiedzę, na ile stosowane przeze mnie środki są skuteczne, jaki procent jabłek po przechowywaniu może być porażony przez gorzką plamistość podskórną, jeśli nic nie zmienię w swoim programie. Doradca zaproponował mi nowoczesne rozwiązanie, jakim jest
nawóz Folanx. Wyniki analiz wskazywały na duże zagrożenie GPP , więc zdecydowałem się użyć Folanx w swoim sadzie.
A.C.: Jakie efekty zauważył Pan po zastosowaniu zalecanego programu nawożeniowego?
D.Sz.: Zastosowałem przygotowany program oparty na Folanxie i już po pierwszym zabiegu wyniki badań były dużo lepsze. Ilość owoców podatnych na GPP zmniejszyła się o mniej więcej 20%, co uważam za znaczną poprawę.
A.C.: Co zmieniło się w Pana nastawieniu do nawożenia po uczestnictwie w programie?
D.Sz.: Przede wszystkim dotarło do mnie, że nie można się trzymać przyzwyczajeń w ochronie i nawożeniu. Trzeba testować coraz to nowsze środki, które niewątpliwie są skuteczniejsze – szczególnie w tak ciężkich sezonach jak ubiegły. Nie można trzymać się utartych schematów.
A.C.:A czy jest Pan zadowolony z jakości uzyskanych jabłek?
D.Sz.: Z jakości przechowywanych jabłek jestem bardzo zadowolony. Inwestycja w dobry nawóz zdecydowanie się opłaciła, bo po sześciu miesiącach przechowywania owoce są jędrne i zdrowe, bez objawów GPP , a przede wszystkim smaczne.